piątek, 15 marca 2013

Love is in the air. Week 10. 365 Project.

Przez ten cały lot i eksytację zapomniałam dodać tygodniowe podsumowanie!
Moja wina, moja wina, ale chodziłam z głową w chmurach. Dosłownie.
Na szczęście DamianCzytaczPilnowacz mi dziś o tym przypomniał, więc szybciutko nadrabiam.
Dzięki dzięki :)


63/365
Lubię poniedziałki.
Bo dzień jest cały w biegu i polega głównie na rozwożeniu dzieci z zajęć na zajęcia.
Z domu jestem przywyczajona, że obiad jest ok 15-16, więc tutaj o tej godzinie robię się bardzo głodna.
Jako, że dzień jest właśnie w rozjazdach to łapię często chociaż sałatkę.
Jest to wersja kompaktowa.
Na górnym piętrze jest feta, orzechy, żurawina i krakersy.
Jak się podniesie to pod spodem są  wymieszane ze trzy rodzaje sałaty i  dołączony mały plastikowy widelczyk.
Najepszy z tego wszystkiego jest  żurawinowy sos vinegrette.
PYYYYYYCHA!
Sałatka wygląda na malutką, ale kiedyś przełożyłam ją w domu do normlaniej miski i okazała się całkiem spora.
Ogólnie zaczęłam tutaj dorzucać do każdej domowej sałatki żurawinę.
Niesamowicie zmienia smak całości :)






64/365
W poniedziałki i wtorki muszę być pierwsza w car line do odebrania dzieci, bo potem gnamy na chiński, w miasteczku obok i muszę pokonać dwie zatłoczone autostrady.
I to w 15 minut.
Więc zazwyczaj czekam już dużo wcześniej i od półtora roku ma miejsce ciekawa sytuacja:
ta matka zawsze parkuje auto, idzie do drugoklasistów i ZAWSZE wraca niosąc swoją córeczkę.
Nigdy nie widziałam, żeby to dziecko szło z nią do auta.
Zapewniam, że mała jest w 100% zdrowa, bo widziałam jak biega po placu zabaw.
Matka czasem aż widzę jak się ugina pod ciężarem, ale nawet wsadzająć plecaka czy jej rzeczy do auta, nie postawi jej ani na sekundę na ziemę.
Ciekawy przypadek :)



65/365
That's my boy :D
Uwielbiam Młodego w tym stroju jak idzie na baseball.
Ze wszystkich strojów sportowych ten jest moim zdecydowanym faworytem.
Kiedy odporowadzam go na mecz albo trening zawsze mówię mu: "You look sooooo handsome, u know right? I love it when you wear this" i on się wtedy tak uroczo rumieni i tylko mówi; "aniaaaa, stoooopp, you always tell me thissss, i knowww "




66/365 
Sweet Celebration- tam często wpadam jak Młody ma kung fu.
Tak, żeby sobie pooglądać.
Sklep ma dekoracje na każdą okazję.
Chcesz zrobić tematyczne party- tam na pewno znajdziesz wszytsko od nalepek, po kubeczki, serwetki, balony, transparenty po obrusy.
Plus mają milion kartek na różne okazje.





67/365
Piątek. Nudny piątek.
Nic się nie wydarzyło.
Zdjęcie jest ze szkoły Młodych.
Czy to nie super sprawa, że dzieciaki moga sobie pograć w szachy na przerwie?
Dość często widzę jak tam grają.
Szach mat!





68/365
Pierwsza od ho ho ho pracująca sobota.
Kiedy mieliśmy spotkanie z LC w zeszłym tygodniu, hostka powiedziała, że będzie mnie potrzebować na godzinkę, dwie.
Potrzebowała na 7...
Na szczęście nie było źle, bo rano Młody miał mecz baseballowy, a ja w tym czasie skakałam z Młodą po gigantycznej mapie USA i zgadywałyśmy stany.
Potem zawiozłam ich na playdate, który trwał ok 3 godz, więc zdążyłam w tym czasie pojechać pobiegać na siłownię.
Był to cud nad cuda. 
A nawet nad dwa cuda.
Ja plus bieganie to jeden cud.
A ja w sobotę o 14 nie śpiąca w łóżku to drugi.
Zwalczam lenia.
No i trzeba nabrać kondycji przed road tripem.




69/365
Co było w niedziele to już chyba wszyscy wiedzą.
Więc dołączam symboliczne, głupkowato, wyszczerzone zdjęcie po otrzymaniu zaświadczenia że leciałam.
Nadal chodzę nakręcona jak milion zegarków i nie mogę przestać gapić się w niebo.
I zdradzę wam, że umówiłam się na kolejny lot!!!
Z TopGunem oczywiście.
Tym razem trasa będzie dłuższa i będziemy lecieć nad Mt. Diablo, o której już wcześniej pisałam.
Mam nadzieję, że uda mi się jakieś zdjęcia porobić, bo niestety tym razem nikt ze mną nie leci.
Poproszę TopGuna czy mógłby na chwilkę popilotować a ja uwiecznię widoki :P





.

6 komentarzy:

  1. Wdiziałam obleśnego pająka na Twoim fejscie - ochh Cali jednak trochę przeraża :<

    No i widzisz, ostatnio było tak źle a taki lot i od razu Anka szczęsliwa :)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta gra w stany chyba musi być bardzo fajna ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo następny lot? świetnie! Czekam na fotki! :D
    Też widziałam tego pająka! O BRZY DLI WE! Mam paniczny lek przed pająkami, nie podeszłabym nawet jakby mi dawali 100000000$! Fuj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jaki pajak? ja nie mam fejsa:<

      Usuń
    2. wielki, czarny i obrzydliwy, którego hostka złapała u nas w salonie. wrzucę go do 365P na ten tydzień :)

      Usuń
  4. Zaintrygowalas mnie bardzo tym zdjęciem matki niosącej corkę. Od kilku dni zastanawiam sie po co ona sie tak męczy i nic nie przychodzi mi do glowy.

    OdpowiedzUsuń