wtorek, 15 maja 2012

Ale jazda! vol. 2

Ciąg dalszy podręcznika szalonego kierowcy.

ROZDZIAŁ DRUGI.
Mam wy-LANE, czyli wszystko o dziwnych pasach ruchu.


Po siódme.

Carpool Lane.
Linia szybkiego ruchu na autostradach.

Działa od poniedziałku do piątku w konkretnych godzinach np w moich okolicach: 5-9 plus 15-19.
I w tym czasie można na niego wjechać tylko, gdy w samochodzie są więcej niż dwie lub trzy osoby









Jest to świetny sposób na ominięcie gigantycznych korków, dlatego często ludzie pracujący w tej samej firmie umawiają się, zgarniają innych i  natępnego dnia zmiana-jedzie kolejna osoba.

Są również portale gdzie można się zgadać z innymi.
Wtedy dzieli się koszty benzyny i oszczędza mnówstwo czasu.
Za używanie carpool'a w pojedynkę można dostać uroczy mandacik ok 450$.
Więc nie warto oszukiwać.
I amerykanie raczej nie oszukują.
Wygląda to dość nietypowo kiedy pruje się carpool'em o 14.59 i nagle wszyscy grzecznie o 15.00 zjeżdżają na prawo by zwolnić ten pas.
A jeszcze ciekawiej wygląda autostrada kiedy wracam z dzieciakami i mogę godnie wjechać na carpool i tak sunąć przez kilkanaście kilometrów a 5 pasów obok ani drgnie.
Wtedy dopiero widać ilu amerykanów ma samochody i jeździ w pojedynkę.
Dlatego władze bardzo propagują "carpool'owanie", żeby choć trochę zmniejszyć korki.




Po ósme.
Bike Lane.
Ehh rowerzyści.
Wyskakują nie wiadomo skąd i nie wiadomo kiedy.
Dużo ich tutaj. Trzeba przyznać.
Na szczęście jeżdżą w kaskach i z odblaskowymi elementami na ubraniach.
I prawie wszędzie przy dużych ulicach mają swój własny pas po prawej stronie.





Jest zazwyczaj dobrze oznakowany.



Ale czasem może być w dziwnym miejscu np: pomiędzy dwoma pasami ruchu dla samochodów.



I wtedy trzeba się milion razy więcej obejrzeć, bo rowerzyści mają to do siebie, że myślą, iż my, skoro mamy lepsze hamulce, to możemy zahamować w razie czego.
A on nie musi i mknie jak ta strzała rozpędzona.
Więc na tą strzałę trzeba mieć oko cały czas. I porządnie oglądać się przez ramię.
W czasie egzaminu na prawko bardzo zwracają na to uwagę.
Na bike lane można najechać jedynie, gdy chcemy skręcić w prawo.


Po dziewiątne.
Center Lane.
Ciekawostka amerykańska.
Uważam to za świetne rozwiązanie.
A mianowicie: jest to pas ruchu tylko do skrętów.
Dzięki temu nie blokujemy ruchu za  nami.
Jest wciśnięty pomiędzy właściwymi pasami o tak:





Można nim jechać jedynie 200 stóp, czyli 60 metrów, czyli ogólnie im krócej tym lepiej.



 Po dziesiętne.

Bus Lane, Taxi Lane.

Jak sama nazwa wskazuje, pas tylko dla autobusów i taksówek.
Głownie spotykana w centrach dużych miast.
Można na nią wjechać jedynie przy skręcaniu w prawo, pod warunkiem, że jesteśmy bardzo blisko tego zakrętu (to samo obowiązuje przy Bike Lane)
Bo się czają czajniki wszędzie i tylko czyhają. 
I mandacik gotowy.




Po jedenaste.
Exit Only Lane
Tym pasem jadą tylko ci, co zjeżdżją z autostrady na maksa w prawo, podczas gdy innymi można pojechać prosto lub w prawo.
Zanim zobczycie znak często widac już wcześniej charakterystyczną przerywaną linię, która zamiast  podłużnych odcinków będzie miała kwadraciki.



Koniec części drugiej.
CDN


 Bierzcie i uczcie się z tego wszyscy :)


CZĘŚĆ PIERWSZA:  Ale jazda! vol 1
CZĘŚĆ TRZECIA:  Ale jazda! vol 3


.

10 komentarzy:

  1. nie zapomnij o "hand signals"

    OdpowiedzUsuń
  2. oo no właśnie! dzięki, że mi przypomniałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. aż sobie na bloga dam to do rad - oczywiście z linkiem do Twojego bloga jako promowanie Twoich świetnych rad :D
    Mam nadzieję, że zaczniesz pisać trochę częściej, bo się strasznie stęskniłam za Twoją mini twórczością :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogólnie tak wyglądają drogi w każdym cywilizowanym kraju - czyli pomijamy Polskę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej, oni mają tam tak wszystko uporządkowane..
    pozazdrościć tej mądrości, której Polska niestety nie posiada.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju, jak Ty genialnie piszesz! Uwielbiam czytać Twoje posty :)
    Bardzo fajna seria z tymi autkowymi poradami. A Ty od początku wiedziałaś mniej więcej jak to tam wygląda, czy bardziej w praktyce się dowiadywałaś (łącznie z tą mandacikową praktyką, jeśli coś nie tak zrobiłaś :D) ?Ja bym się tam bała wyjechać na ulicę nie znając tych wszystkich przepisów, nie wiedząc co i jak :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdyby nie było to wszystko uporządkowane to przy tej ilości samochodów wszyscy by się tu raz dwa pozabijali :P

    Ja mandacik miałam tylko jeden- za 11 minut spóźnienia na czasowy parking :P Nie ma przeproś :P
    Co do mojej praktyki:
    przez pierwsze dwa tyg tutaj omijałam autostrady z daleka, bo nie mogłam ogranąć tych wszystkich pasów i zjazdów. Ale w końcu załapałam co i jak, i teraz śmigam jak stara amerykanka :P I sama się wkurzam jak ktoś za wolno jedzie :] Ja w PL prawie wgóle nie jeździłam samochodem, bo prawko zrobiłam przed samym wyjazdem, więc nie mam żadnych złych nawyków. I bardzo się z tego cieszę, bo dzięki tym amerykańskim, jasnym, zasadom , uważam skromnie nieskromnie, że jeżdżę bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Polskie drogi są za wąskie na niektóre z tych udogodnień i to już nie jest wina kultury jazdy tylko powierzchni jaką Polska zajmuje.:) Czemu to się zwie car pooling a nie car sharing jak w UK? W 2009 miałam na ustnej maturze z anglika car sharing i za Chiny nie wiedziałam o co chodzi, nawet po polsku. ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam Twojego spota! I kurczę musze powiedzieć, że przeraża mnie i napędza strachem.. "jazda" po USA bo już się boję, co ja źle zrobię ;c

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam Cię czytać !:)

    OdpowiedzUsuń