Most też.
Jeden koniec Wiadomo Jakiego Mostu jest SF, drugi w Sausalito.
Ponieważ pogoda w ostatni weekend bardzo dopisała (32stopnie!) to wrzuciłam koleżanki w samochód, co by się paliwko zwróciło, i pojechałyśmy do owego Sausalito.
Drugą opcją dojazdu jest Golden Gate Ferry.
Statek płynie ok pół godziny i można zabierać rowery.
Koszt biletu to niecałe 10$, ale niestety nie wiem ile za żelastwo.
Ale wiem na pewno, że należy kupić bilety dużo wcześniej, jeśli chcemy wyjechać o konkretnej godzinie, bo kolejki do budek były nieziemskie, klienci poddenerwowani a miejsca na statku ograniczone.
Wrócimy do miasteczka.
Jest ono przeurocze, przemalownicze, przeżeglarskie, przezatłoczone i do przejścia w całości w niecałe 3 godziny.
Zresztą co ma zmęcznie do takiego widoku podczas lunchu:
Jedną z atrakcji Sausalito, na którą polowałam, są kamienie.
Konkretniej to stos kamieni.
A jeszcze konkretniej to balansujący stos kamieni.
Wygląda to tak:
Super glue jak nic.
A tu nic z tego.
Pan Kamieniarz ustawia je osobiście przed licznie zgromadzoną publicznością.
Pyka tymi kamolcami, obciera jeden o drugi, coś tam zaklina pod nosem, rzuca zaklęcie, zabiera ręce, no i masz!
Balansują jak się patrzy.
Dla zainteresowanych polecam obejrzeć ten filmik, gdzie widać więcej konstrukcji: http://www.youtube.com/watch?v=CuMAC6Dy66c
A tu strona Pana Kamieniarz Billa, który jak nikt inny umiał znaleźć balans i równowagę w swoim życiu.http://www.rock-on-rock-on.com/index.html
;)
Tak więc jak już zostałyśmy wyprowadzone z równowagi poszłyśmy się pobujać.
A bujałyśmy się w pływającej dzielnicy Sausalito Floating Homes w skrócie Houseboats
czyli jak Cię nie stać na działkę w mieście to kup sobie kawałek wody.
Musi ich fajnie kołysać do snu.
a to z cyklu: kochanie wpłynąłeś samochodem do garażu??
A na koniec będzie koniec.
Koniec mostu.
te czerwone przęsła po prawej to oczywiście GG |
i jak tu nie kochać SF? i jak tu nie kochać Golden Gate? |
Nie obejdzie się również bez filozoficznego, czarno białego, nostalgicznego autoportretu z kawałkiem jakiegoś żelastwa w tle.
A już w najbliższą sobotę płynę polować na Moby Dicka, czyli szykuje się 4godzinny rejs z zatoki Monterey w pogoni za wielorybami :)