Wycieczkę po Chicago rozpoczęłam troszkę niechronologicznie, bo od SkyDeck, który odwiedziłam drugiego dnia.
Ale jakoś tak mnie wena naszła, żeby zacząć z dużej wysokości.
Dziś spadamy na ziemię i zaczynamy od początku.
W Chicago wylądowałam z prawie godzinnym opóźnieniem spowodowanym Latającym Barakiem Obamy czyli Air Force One, który to akurat lądował/krążył/czy poprostu stał na lotnisku SF i trzeba było wstrzymać dla niego ruch.
Tak więc dotarłam do Chicago ok 14 i do czasu kiedy miałam się spotkać z Natalią miałam 6 godz.
Z lotniska jedzie jedna linia prosto do centrum, kupiłam więc 3 dniowy unlimited rides bilet i uzbrojona w walizkę po 4 godzinach snu (bo lot miałam o 7 rano...) ruszyłam do centrum.
Kiedy wyjechałam ruchomymi schodami na powierzchnie nie mogłam lepiej trafić:
Tak, bez wątpienia jestem w Chicago!
Ponieważ na pójście do jakiegokolwiek muzeum było już za późno postanowiłam odszukać słynną fasolkę w Millenium Park.
Zanim tam dotarłam trafiłam do Visitor Center w nadziei, że mogę tam zostawić walizkę i chodzić dalej bez niej.
Niestety....
Okazało się, że nigdzie w centrum nie ma szafek na bagaże...
Więc wzięłam mapki i ciągnąc tą swoją kulę u nogi poszłam do fasolki.
Owa fasolka jest cudna!
NIe mogłam przestać się na nią gapić.
Ma taki opływowy kształt, że ma się ochotę ją pogłaskać, złapać i jak nikt nie widzi schować do kieszeni...
Dodatkowo wszystko się w niej odbija.
Niebo, ludzie, słońce i cała panorama Chciago za nią.
Obeszłam ją chyba z 5 razy z każdej strony, po czym usiadłam i po prostu się patrzyłam.
Find Wally: :)
A tu wklęsłe wnętrze:
I wersja retro :)
No więc co to jest ta fasola?
Fasola vel The Bean, a oficjalnie Cloud Gate.
Rzeźba została stworzona przez brytyjskiego artystę Anish Kapoor'a.
Ma wymiary 20x10m ,waży 110 ton i pokryta jest płatami stali, które dokładnie
wypolerowano, dlatego jej powierzchnia jest równa i wydaje się
jednolita.
Wszystko było polerowane już na miejscu, ponieważ była
ona zbyt ciężka, żeby zrobić to gdzieś indziej i przenieść w docelowe
miejsce w całości.
Inspiracją dla kształtu była płynna rtęć.
A skąd nazwa Cloud Gate?
"Chciałem w Parku Milenijnym stworzyć coś, co stanowiłoby
połączenie z niebem. W tym przypadku możemy zobaczyć przepływające
chmury i te bardzo wysokie budynki, które odbijają się w tej pracy. A
także jako, że jest to forma wrót – uczestników, oglądających. Mają oni
możliwość by bardzo głęboko wejść w to, w taki sam sposób, jak
odbijające się części miasta. Niesamowity efekt wizualny czeka na
odwiedzających to miejsce, kiedy staną „pod” Fasolką. Odbijają się wtedy
w jej wielowymiarowym wnętrzu." AK.
To cudo obejrzałam dwa razy, raz w ciągu dnia a potem by night.
Bo nocą wszystko wygląda piękniej i magiczniej.
I nie mylilam się:
Po napatrzeniu się na fasolkę pojechałam na Navy Pier.
Kolejną atrakcję Chciago.
Pier, czyli nabrzeże/molo.
Ale Pier'y w USA wyglądają trochę inaczej niż molo w Sopocie.
Tutaj są to betonowe mega "wybiegi" na których są duże wesołe miasteczka, budynki, wielopiętrowe parkingii normalna droga.
Jako, że pogoda sprzyjała to ciągnąc moją walizkę za sobą przeszłam całe molo, po 1km w każdą stronę i podziwiałam jezioro Michigan i panoramę Chicago.
Teatr Szekspirowski:
Człowiek z walizką.
Ona tylko wygląda na wielką.
To malutki bagaż podręczny...
Chociaż po przejsciu z nią 2 km miałam wrażenie, że mam tam co najmniej 10 kg cegieł.
Po caaaałym dniu chodzenia miałam każda betonowa ławka wydawała się wyłożona mięciutkimi poduszkami...
cdn..
Fasolka nocą...czysta magia!! ^^
OdpowiedzUsuńPonieważ jestem początkującą blogerką oraz przyszłą au pair zapraszam wszystkich bardzo ciepło (mimo że wiosna w Polsce bywa nieprzewidywalna i zimna) na mojego jeszcze jakze ubogiego bloga:
opowiescioamerykanskiejtresci.blogspot.co.uk
Pozdrawiam i jeszcze raz podkreślam że zdjęcia są magiczne!!
Dzięki Tobie odkrywam uroki miast, o których wcześniej nie słyszałam, a które są przecież wizytówkami odwiedzanych przez Ciebie miejsc :) Pozdrawiam serdecznie i przesyłam mnóstwo ciepła z Polski :)
OdpowiedzUsuńto cieszę się bardzo :) po to jest ten blog :)
OdpowiedzUsuńnie wiem co się stało z Twoim blogiem, ale od 4 tygodni nie aktualizują się Twoje posty ( na blogu mam listę postów) i nie wiem kiedy piszesz nowego posta
OdpowiedzUsuńsooo sad
Chciałam się tylko pochwalić że od września będę au pair w San Francisco i dzięki wszystkim Twoim postom na temat zycia tam i jak zdobyć prawko wszystko wydaje sie duuużo prostrze!! Dzięki i Chwała Ci za to :):):)
OdpowiedzUsuńMIeszkalam w Chicago przez 3 miesiace i Millennium Park wraz z Fasolka byly moim ulubionym miejscem relaksu po pracy. Uwielbiam ja! :)
OdpowiedzUsuń