środa, 18 lipca 2012

Ale jazda! vol. 3

Ciąg dalszy biblii dla kierowców.


ROZDZIAŁ TRZECI.
Cała reszta.


Po dwunaste.

Gdzie są światła i znaki, które nas dotyczą?
Po drugiej stronie drogi!
Tzn. jeśli stoimy na skrzyżowaniu znaki informujące nas, który pas jest do czego, czy można zawrać, skręcać itp, nie będą tak jak w polsce na wyskości naszego samochodu, że trzeba się kłaść na desce rozdzielczej, żeby zobaczyć czy się zmieniło światło, tylko będą za skrzyżowaniem.
Na początku jest to bardzo mylące, bo ja np. a poczatku gapiłam się nie na to co trzeba, nie mogłam znaleźć znaków i w ogóle nic tylko weź kobietokudłata zjedź z drogi.






Po niepechowe trzynaste.

Pechowi kierowcy.

Cińg ciańg ciąg chińczyk jedzie!
Najgorszy kierowca jaki może być w stanach.
Poznać ich można po tym, że jeżdżą vanami, minibusami i wszystkim co może pomieścić wielopokoleniową, skośnooką rodzinę.
Chińscy kierowcy uważają, że są sami na drodze.
Co bardzo mnie dziwi, zważywszy na kosmiczną ilości ludzi na metr kwadratowy w ich kraju.
Nie używają kierunkowskazów.
Nie obracają głowy przy zmianie pasów.
Nie sprawdzają martwego pola.
Siedzą przylepieni do kierownicy, tak aby ją objąć rękami, nadgarstkami, łokciami, a najlepiej to się prawie położyć na nią.
Na dodatek kobiety jeżdżą w tych wszystkich kosmicznych nakryciach głowy.
Daszki, mycki, sombrera, czapki z daszkiem UV, plus afrykańskie osłony na kark.
Niektórym to mało do namiotu brakuje.
Do tego rękawiczki i wielkie czarne okulary.
Żeby broń boże jakiś promyczek słońca nie musnął bladokredowej cery.
Więc się pytam: po co mieszkasz w CA?? Ehhh..
Na prawdę: każdy wam powie, że to najgorsi kierowcy.








Drugimi mistrzami są meksykanie.
Z reguły w kabinie siedzi ich trzech. Jazda na zimny łokieć, w tle  hiciory z meksykańskiej listy przebojów i latające narzędzia z tyłu trucka.
Grabki, miotły, łopaty.
Na własne oczy widziałam dwa tygodnie temu jak facet przede mną oberwał miotłą, która na szczęście poleciała na bok więc ja nie zaliczyłam przy okazji.




Kolejną grupą, którą bardzo często spotyka się na drogach to emeryci i renciści.
Bogate babcie w Jaguarach i jeszcze bogatsi dziadkowie w Ferrrari.
Wiadomo- wesołe jest życie staruszka. Zwłaszcza w USA.
Siedzą  2 cm od kierownicy jak mistrzowie z wyżej wymienionej grupy pierwszej chińskiej.
Okulary ogromne na nosie. I ledwo ich widać zza tej kierownicy.
Prują po autostradzie z prędkością rozpędzonego ślimaka.
Szarżują przy zmianie pasa nie włączając kierunkowskazów i nigdy przenigdy nie obracają głowy przy sprawdzaniu martwych punktów.
Zresztą w tym wieku to ja pewnie też nie będę mogła jej obrócić :P









Po czternaste.


Podziękowania.
W PL i chyba w większości w Europie jak dziękujemy w ruchu drogowym to albo machamy uprzejmemu jegomościowi prawą ręką  tudzież pykamy króciutko awaryjnymi.
Tutaj otóż nie.
Tu się tylko macha.
Czasami ludzie machają ThankyouThankyou tak dziękczynnie, że nie wiem czy osoba macha bo mnie zna, czy odgania muchę, czy jest tak porażona moją łaskawością i faktem, że ją przepuszczam.
W Polandii zawsze przepuszczałam autobusy i śmieciarki, bo cieszyłam się jak dziecko jak mi zamigali światłami :)
A jak jeszcze mignęli kierunkowskazami na trzy na zamianę to już w ogóle szał.
Ehh mała rzecz a cieszy.




Napiętnowane piętnaście.


Napiętnowanie mandatami.
Posiadam sztuk jeden za to nieszczęsne przekroczenie czasu postoju.
Jak kara jest mała to można go zapłacić online w ciągu dwóch tygodni i wszyscy zapominają o sprawie.
Jak kara jest duża to portfel będzie bardziej pusty.
Nie wiem jak to dokładnie wygląda ze strony prawnej, sądowej itp, więc jeśli ktoś z czytających dostąpił owego zaszczytu  i chciałby się podzielić z innymi swoją historią to chętnie ją zacytuję.
O tutaj:   "_________________________________________________
________________________________________________________"




Po szesnaste:


"My super sweet sixteen"
Prawo jazdy można tu dostać już mając szesnaście lat.
To prawka z reguły rodzice dorzucają super wypasiony samochód.
Szczęka mi często opada  do samej ziemi, a i czasem pod ziemię, jak widzę jakimi furami te dzieci jeżdżą.
I to zaraz po zdaniu egzaminu!
Niestety czasem zdają też egzamin z życia i niestety kończy się to tak:






Ten wypadek spowodował 17 latek jadący za szybko na prostej jak drut drodze, którą często jeżdżę.
O 9.30 rano.
Zabił ojca i jego 9-letnią córeczkę a druga 12-letnia zostala ciężko ranna.
Ściął hydrant, obrócił się kilka razy i wbił ich w budynek.
To miejsce do dziś jest zasypane kwiatami i pluszowymi misiami.
Jechał potężnym samochodem. Cadillac Escalade to jest potwór.
Rodzice mu kupili, bo to lans, szpan i ach och, dla dzieci wszystko.
Najpierw by się nauczył normalnym autem jeździć.
Ale to jest Ameryka. To co widać w MTV Cribs, Pimp My Ride, My Super Sweet Sixteen- tak. to tak wygląda.
I dlatego za każdym razem jak jadę z moimi do domu i turlam się drogą, którą wraca całe okoliczne high school to włos mi się jeży na głowie.




Koniec cześci trzeciej.
Jeśli ktoś ma jeszcze jakiś pomyśł co ominęłam, albo o czym by chciał się jeszcze dowiedzieć w temacie jazdy to śmiało pisać. Dorobimy czwartą część :)


CZĘŚĆ  PIERWSZA: Ale jazda! vol 1

CZĘŚĆ DRUGA: Ale jazda! vol 2


.

3 komentarze:

  1. Ciekawe rzeczy! Szczególnie osoby jadące za kierownicą w Stanach. :D Tymi emerytami, meksykanami i chińczykami mnie dobiłaś haha :D Jak można wieść miotły, kubły, beczki i inne pierdoły w samochodzie?! Ale nie dziwię Ci się co do nastolatków. Ja mam 15 lat i jakoś nie wyobrażam sobie siebie za kierownicą za rok, jestem zbyt roztrzęsiona na to! I jeszcze jak słyszę o tych super, wypasionych furach jakie w Stanach mają nastolatki to mi się kopara jeszcze bardziej otwiera!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki wielkie za tej post ;) niektóre rzeczy mnie zadziwily ze tak w ogóle można inne powalily na ziemię...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic dodać nic ująć :D
    ja miałam okazję jechać kiedyś z meksykaninem (normalnym autem, nie tym z dodatkami :P )
    i nigdy w życiu tego nie powtórzę!

    OdpowiedzUsuń