Magnez rzecz ważna.
Jak człowiekowi brakuje magnezu to zaczyna wpadać w depresję, czuje się rozdrażniony.
Dokładnie jak ja.
Tylko, że mi zazwyczaj brakuje magnesu a nie magnezu.
I jak go nie mam to jestem bardzo rozdrażniona.
Sprawa z magnesem ma się następująco.
Sto lat temu Mama, albo i Tata, albo i oboje razem, kupili pierwszy magnes.
Taki na lodówkę.
Zasada była prosta: w każdym mieście lub ciekawym miejscu zamiast tysiąca innych pamiątek, kupujemy magnes.
Potem go PAC! na lodówkę.
I tak zaczęli pacać systematycznie.
Drzwiczki od lodówki zrobiły się bardzo szybko zapacane całkowicie.
Jako, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, ja również z każdej wyprawy dorzucałam parę zdobyczy.
Jesteśmy stadem podróżującym, więc łatwo się domyślić, że wkrótce lodówka uginała się pod ciężarem naszych trofeów.
A tych jest na pewno powyżej 70 sztuk. A możliwe, że w okolicach 100.
Jak pojadę niedługo do PL to usiądę i dokładnie policzę.
Tradycję magnesową oczywiście kontynuuję za oceanem.
Kto ze mną miał okazję "wycieczkować" wie, że sprawa jest poważna i nie opuszczam miasta bez kolejnego okazu do kolekcji.
I nie ma sensu ze mną się spierać w tej kwestii, bo włącza mi się automatycznie tryb zrzędząco-upierdliwy.
Dajcie mi kupić magnes a zapewnicie sobie ciszę i spokój :)
Tak więc na dzień dzisiejszy mam sztuk 24 i wszystkie są pacnięte z dumą na tablicy magnetycznej.
Zatem wycieczki były ciche i spokojne ;)
Magnesy mam już z:
1. Nowy York
2. Empire State Building
3. Hollywood
4. Walt Disney Concert Hall, LA
5. Santa Monica
6. Grand Canyon ( w opakowaniu było ich kilka )
7. Napa Valley
8. Oakland Zoo
9. Sacramento
10. Fair w Turlock
11. Santa Cruz
12. The Mystery Spot, Santa Cruz
13. formacja Blue Angels - z poprzedniego postu :)
14. Venice Beach, LA
15. Fisherman's Wharf, SF
16. California Academy of Science, SF
17. Jelly Belly Factory
18. San Francisco
19. Horseshoe Bend, AZ
20. Universal Studios, LA
21. Walk of Fame, LA
22. Children's Discovery Museum of San Jose
23. Bubba Gump Shrimp Co.
24. no i paczka ryżu z historycznego centrum El Pueblo de Los Angeles.
Na oku mam już kolejne z SF, bo brakuje mi jeszcze m.in. Cable Car i Alcatraz.
Ale to kupie dopiero jak się przejadę tramwajem i ucieknę z więzienia
A wy co zbieracie? Przyznać się co tam chomikujecie po kątach :)
łaaał :D spora kolekcja!:D ja muszę wymyślić coś fajnego do kolekcjonowania, gdyż zbieranie pocztówek jest zbyt pospolite :D
OdpowiedzUsuńMoi faworyci to tenz universal studio i san francisco i santa cruz california, za te dwa pierwsze dałabym się pokroić :D
OdpowiedzUsuńŚwietna kolekcja!!!
OdpowiedzUsuńJa zaczynam powolutku zbierać ... naparstki ale kolekcją jeszcze tego nazwać nie mogę :/ ;)
Ile masz lodówek w domu, żeby je wszystkie na drzwiczki przywiesić? ;p
OdpowiedzUsuńa ja zbieram pocztówki, o a może chcesz mi jedną wysłać? ;p
ja zbieram wejsciowki z miejsc w ktorych bylam. ale moja kolekcja nie jest az tak duza. super magnesy:)
OdpowiedzUsuńa ja zbieram też coś nietypowego:) a mianowicie karty do gry :) Tylko muszą mieć widoki z danego miasta/państwa :) z 10 talii już się znajdzie:) Kiedys zbierałam pocztówki, ale doszłam do wniosku, że to lepsza sprawa:) A no i trochę też długopisy z różnych miejsc :P
OdpowiedzUsuńJa zbieram wszystkie rachunki, nawet za banana, za ktorego zaplacilam 0.22$ ;) Dzieki temu wiem, ile wydalam :P
OdpowiedzUsuńAngela- nic nie jest pospolite! Każda pierdoła, którą się zbiera z pasją jest wyjątkowa :)
OdpowiedzUsuńKarolina - to też moje dwa ulubione :) Za tym magnesem z SF się dłuuuugo nachodziłam.
Coraline- wiesz ile tu naparstków jest! To też jest super rzecz do zbierania, bo jest mała i lekka w transporcie :)
Anita- ja też bilety zawsze trzymam, fajnie potem zobaczyć gdzie, kiedy się było.
kazetka- pokerzystko :P używasz chociaż tych kart? :)
Lidia- rozłożyłaś mnie tym rachunkiem za banana hahahha :P ja też trzymam paragon,ale za ciuchy czy inne, większe rzeczy.
:D:DD ahaha no fajna ta kolekcja , nie powiem :))
OdpowiedzUsuńImponująca kolekcja.
OdpowiedzUsuńKiedyś zbierałam kubki... ale z czasem zaczęłam jeździć więcej i dalej i kubki stały się ciężarem.
Potem były breloczki i przypinki...
Moja mama szaleje za tymi magnesami.
Teraz z każdego miejsca kupuje pocztówkę i wysyłam do domu.
a na pamiątkę mam zdjęcia, bilety i ulotki informacyjne... Kiedyś coś z tego zrobię.
Doszłam do wniosku, że nie warto wydawać tych 2-5$ na coś co będzie się kurzyć w domu... Lepiej przeznaczyć te pieniądze na bilet wstępu, kawę czy pół galona benzyny. Zdjęcia też są świetną pamiątką.
Pakując się uświadomiłam sobie ile niepotrzebnych rzeczy człowiek zachomikował przez ten rok...
Świetny blog i ciekawy sposób na upamiętnienie swoich podróży! :)Ja, jak pewnie większość, kolekcjonuje pocztówki :D
OdpowiedzUsuńA ja na przykład w każdym ciekawym miejscu, w którym jestem, zakupuję koszulkę. Ale staram się nie kupować tych totalnie klasycznych w stylu "I <3 NY" tylko jak najbardziej oryginalne. Przyznam się, że moją ulubioną jest koszulka przywieziona z czeskiej Pragi z napisem "Prague - CZECH ME OUT". Pocztówki też sobie przywożę, ale wyłącznie te panoramiczne.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, Twojego bloga czytam na bieżąco i wśród tych operkowo-hamerykańskich jest moim #1 :)
Pozdrawiam z południowopolskiej krainy, w której powietrze jest wspaniałe, jeśli się je dobrze pogryzie :P