niedziela, 8 września 2013

Road Trip. Day 2. Hoover Dam.

Z Los Angeles do Las Vegas było blisko, bo niecałe 4 godzinki.
O ile w LA wieczorem było już chłodno i przydawał się sweter, to w drodze do Vegas, z gorąca topiły się już metki na owym swetrze...
A i samo przekraczanie granicy California/Nevada nie obyło się bez atrakcji.
Jakoś godzinkę przez Nevadą zaczęłam czytać umowę dot wynajmu samochodu.
Czytam czytam i dochodzę do punktu, w którym podane są stany w którym mogę jeździć tym autem.
Jest to istotne, bo jeśli wynajmuję w CA auto i wyjeżdżam po za stan to muszę to zgłosić w wypożyczalni i wtedy nie ma problemu.
Problem za to by był gdyby nie daj Boże coś się stało, w dokumentach jest California a my IHAAA w Texasie:)
No i tak czytam tą umowę a tam jak byk: C A L I F O R N I A  O N L Y.
Tempteratura na zewnątrz była ok 40 stopni a we mnie się zagotowało do co najmniej na 60 C !
Za telefon i dzwonię.
Że jak to, że czemu, że nie po to chodziłam dwa razy dogadywać zniżki i wszystko, że nie na darmo opowiadałam jaka to będzie trasa, przez ile stanów, żeby mi tu 45 minut od granicy takie COŚ się pojawiło.
PanWypożyczacz zaczął sprawdzać, przepraszać, że no tak, faktycznie, bardzo very truly sorry przeprasza i że już jest wszystko dopisane i mamy się cieszyć wyprawą.
Ale ja mu tam nie uwierzyłam i jak przejeżdżaliśmy już koło Vegas to wyczaiłam lokalną wypożyczalnię tej firmy i poszłam osobiście po potwierdzenie na papierze.
PanDrugiWypożyczacz sprawdził, że faktycznie jest już dopisane i upewniał, że wszystko gra, ale widząc że nie wyjdę bez potwierdzenia, dopisał na mojej umowie wszystkie stany, przez które mieliśmy w planie przejeżdżać, podpisał i podpieczętował.
No i tak uspokojona mogłam jechać dalej :)

Zamiast jechać bezpośrednio do LV zahaczyliśmy o jedną z największych na świecie elektrowni wodnych i jednej z największych konstrukcji betonowych na świecie: Hoover Dam (Zaporę Hoovera)
Zapora ta zbudowana jest w Czarnym Kanionie na rzece Kolorado, na granicy stanów Arizona i Nevada.



Budowa zapory rozpoczęła się w 1931 r., a 30 września 1935 r. została uroczyście otwarta przez prezydenta USA Franklina D. Roosevelta.
Mimo, że została ukończona za kadencji Roosevelta, to większość jej budowy trwała za czasów prezydenta Hoovera, dlatego też dostała jego imię.





Kiedy wysiedliśmy z samochodu, poczułam się jakby ktoś przed twarzą otworzył mi rozgrzany piekarnik...
Powietrze parzyło każdy centymetr, milimetr, włosmetr mojej skóry.
Widać to nie tylko moje odczucie, bo wszędzie były takie tabliczki:




Na dodatek był bardzo silny wiatr, który zamiast uroczo chłodzić, rozdmuchiwał to gorąco jeszcze bardziej.
Po przejściu 10 metrów topiły się nam buty i parzyło w stopy.
Ale to nic.
Idziemy dalej twardo.
Po prawej stronie ukazał się nam widok zapory od strony jeziora Mead.






W 1935 roku rozpoczęło się napełnianie tego sztucznego jeziora  i trwało to aż sześć lat.
Jezioro ma powierzchnię około 640 kilometrów kwadratowych i mieści około 35 mld metrów sześciennych wody.
Jest to ilość wystarczająca, by pokryć całą Polskę warstwą wody o grubości ponad 10 centymetrów!
 Z powietrza wygląda to tak:

photo: Google Images

Podczas wypełniania się jeziora wodami rzeki Kolorado w latach 30. niezbędne było wysiedlenie kilku miejscowości, które zostały zalane; największą z nich była miejscowość St. Thomas, którą ostatni mieszkaniec opuścił w 1938 r.
Przy niskich stanach wody w jeziorze ruiny tej miejscowości bywają widoczne nad powierzchnią wody.
Po napatrzeniu się na jezioro doczłapaliśmy nad samą zaporę, gdzie na wstępie witały nas takie oto posągi:




Są to tzw Winged Figures of The Republic. To skrzydlate posągi które mają strzec flagę, na wzór orłów. Mają symbolizować gotowość do obrony oraz utrzymanie naszych własnych ,wewnętrznych orłów w gotowości do lotu.

W końcu dotarliśmy na sam czubek zapory.
I kiedy spojrzałam na dół, moim oczom ukazała się wielka, potężna, betonowa ściana.
Robi niesamowite wrażenie!








Aby zbudować zaporę o wysokości 221 metrów i długości 379 metrów, konieczne było zużycie 2,5 mln metrów sześciennych betonu – jest to ilość, pozwalająca na wybetonowanie drogi łączącej wschodnie i zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych!!





Było tak niesamowice gorąco, że choćbyśmy chcieli jeszcze dłużej pochodzić to już sie najzwyczajniej w świecie nie dało.
Skoczyłam tylko po magnesik i czym prędzej wracaliśmy do auta.
Jak tylko wsiedliśmy to chyba z 10 minut nikt sie nie odzywał i żłopał wodę jak szalony.
Byliśmy wykończeni!
Ale pojechaliśmy na most, który znajduje się po drugiej stronie zapory, i z którego jest na nią świetny widok.
 Most nazywa się Mike O'Callaghan–Pat Tillman Memorial Bridge, a w skrócie: Hoover Dam Bypass.


Most ten powstał dopiero w 2010 roku by odciążyć zaporę, po której przebiegała autostrada.
Droga ta  była zbyt wąska, a dojazd wiodący trudnymi serpentynami sprzyjał licznym wypadkom.
Na moście, ze względu na jego wysokość wiatr wiał tak, że aż przewracał





Ale widok na zaporę był cudny:







 Wróciliśmy potem do auta i pojechaliśmy do...

!!!LAS VEGASSSSS!!!


Ale  to tym to już w następnym poście :D
Sasasasa :)



4 komentarze:

  1. Tylko pozazdrościć!!! już nie wiem ile razy to napisałam ;P

    ale marze o USA i o takiej objazdówce!!

    Wspomnienia masz na całe życie!! ;)
    Czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu bosko. Brakuje słów żeby opisać widoki. Taka objazdowa wycieczka jest boska!

    OdpowiedzUsuń
  3. jak patrze na te fotki to się jaram, że za 12 dni lecę a za 16 dni będę w San Francisco :D WOJHHOHOWHWOW
    Hell yeah!

    OdpowiedzUsuń
  4. mega czad! uwielbiam takie posty i czekam na las vegas! :D

    pozdrawiam,
    Ramona

    OdpowiedzUsuń