W samolotach jest coś, co mnie niesamowicie fascynuje.
Że lecą.
Że bujają w obłokach.
Że wznoszą się z pasażerami i ich przeładowanymi walizkami.
Że co ważniejsze: lądują.
Wszelakie wzory i prawa fizyki, które twierdzą, że to oczywiste, że one latają, do mnie nie przemawiają.
Jestem humanistką, filozfem, marzycielem i uważam, że to magia. O!.
Tak więc szukając odrobiny tej magii na kalifornijskiej ziemi, trafiłam do bazy wojskowej
w Alamedzie, niedaleko Oakland.
A tam niespodzianka: statek i samoloty w jednym miejscu. Ah!Bo znalazłam amerykański lotniskowiec przekształcony w muzeum.
Więc oprócz możliwości obejrzenia kilkunastu samolotów, które miały być celem wycieczki, zwiedzilam niesamowity lotniskowiec : USS Hornet, czyli Szerszeń.
Jest potężny, ogromny i przepiękny!
Spędziłam tam z Patrycją ok 5 godzin non stop chodząc i oglądając każdą śrubkę.
Na płycie stało parę świeżutko odnowionych samolotów używanych w tamtych czasach.
Z ciekawostek mogę wam powiedzieć, że właśnie ten Hornet został uznany za najbardziej nawiedzony statek w Stanach...
Strach się bać :P
Na pokładzie lotniskowca można było też znaleźć wystawę poświęconą lądowaniu Apollo 11 i 12.
Skąd oni się tu wzięli?
Co ma księżyc do statku?
Otóż, ten właśnie Hornet wyłowił z oceanu załogi obu misji.
To musiało być niesamowite-ludzie ze staku jako pierwsi spotkali astronautów, którzy dopiero co stali na księżycu!
Więc opórcz odrobiny morza i powietrza, musnęłam trochę kosmosu :)
No bardzo high alert prawda? :P
Znalazłam również ostatnią deskę ratunku....
...która to nie będzie mi już potrzebna, ponieważ uwaga: Tato, znalazłam Ci zięcia...
...i tak zastanawiałam się gdzie by tu z nim wyjechać/wypłynąć/polecieć...
...ale wszystko i tak wskazuje na San Francisco...
..na szczęście my future husband to bardzo zasłużony, emerytowany pilot,
więc będziemy mogli latać za darmo do Gdyni ;)
To wygląda jak film z wojny. Wielkie maszyny itp ;)
OdpowiedzUsuńHahahahahaha historia z zięciem mnie zabiła :D:D
OdpowiedzUsuńNiezły ten Twój mężczyzna, może ma kolegę :>?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Seattle :)
gosia- mężczyzn takich było tam pod dostatkiem :P odezwij się do mnie na maila proszę, bo będę z koleżankami na thxgiving w seattle to może gdzieś na indyka skoczymy :)
OdpowiedzUsuń