środa, 5 października 2011
Ćwierćwiecze.
Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że swoje ćwierćwiecze będę świętować w USA to bym go szyderczo wyśmiała.
A tu masz!
Jedni odliczają do osiemnastych, inni do trzydziestych, a amerykanie do dwudziestych pierwszych urodzin.
Dla mnie tą granicą są właśnie te urodziny.
Nie wiem czemu. Tak po prostu.
Pewnie myślałam, że nastąpi jakiś przełom.
A jutro wieczorem zdmuchnę świeczki na torcie... i nic się nie stanie.
Jak byłam w podstawówce to wydawało mi się, że mając 25 lat będę rządzić światem,
mieć super pracę, mieszkanie i będę taka mega dorosła.
No nic z tego nie wyszło :P
Ale nie poddajemy się, nie poddajemy.
Może się uda do trzydziestki.
Wczoraj zrobiłam szybki życiowy bilans.
Jak ta stara babcia przed 80tką. (spokojnie testamentu jeszcze nie spisałam :P)
I myślę, że jest bardzo dobrze, choć bywało i różnie.
Ale w życiu musi być dobrze i niedobrze.
Bo jak jest tylko dobrze, to jest niedobrze.
A teraz.... JEDZMY TORT !!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najlepszego- "sąsiedzi" z południa CA:)
OdpowiedzUsuńSpełnienia marzeń! - 'sasiadka' z Florydy :D
OdpowiedzUsuńNajleeepszeeego :*
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj naj i jeszcze raz naj, a czego to już ty sobie dobrze wymyślisz:).:**
OdpowiedzUsuńOoo a kiedy dokładnie świętujesz? To chyba jesteś waga jak ja bo ja miałam dwa dni temu urodziny- 3 października:)
OdpowiedzUsuń100 lat i spełnienia marzeń do 30! :D
Dzięki za życzenia dziewczyny!
OdpowiedzUsuńEdzia- ja mam ur 5.10- też waga :)
To również wszytskiego naj naj !!
Wszystkiego najlepszego! spóźnione ;)
OdpowiedzUsuńSpóźnione , wszystkiego najlepszego :*:*
OdpowiedzUsuńdziękuję ! :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń