środa, 10 sierpnia 2011

Wyrzuconą au pairkę chętnie przygarnę.

Czas na jakąś niebiznesową historię.

Niebiznesowa historia zaczyna się tak:

DAWNO, DAWNO 3 TYGODNIE TEMU....

znalazłam na facebooku au pair z Niemiec, która mieszka 10 minut ode mnie. Zagadałam i poszłyśmy na kawę i zakupy.
Gadało nam się super i obie cieszyłyśmy się, że mamy kogoś w okolicy.

Tydzień później dostaje sms: " Czy mogę przyjechać do Ciebie na dwa dni, bo hostka wyrzuciła mnie z domu"

WHAT???
Oczywiście ją przygarnęłam i wypytałam co się stało.
Główną przyczyną był Facebook.
Tak, tak. Facebook.
Hostka postanowiła dodać się do jej znajomych.
K. nie chciala, ale wtedy tamta się zaczęła dopytywać czemu jej nie dodaje, przecież są jak rodzina teraz.
Argument nie do przebicia, więc zaakceptowała zaproszenie.
Taka natura ludzka, że lubimy się pożalić na wszystko publicznie, żeby ktoś nas pocieszył lub pokomentowac czyjeś życie.
Od kiedy powstał fcbk żalenie się bardzo upowszechniło.
No więc B. się żaliła czasem, że jest zmęczona po całym dni, że musiała dużo się narobić itd.
Komentowała również zachowania swoich koleżanek. I napisała m.in :"she's mean".
A hostka była troszkę bardzo mocno niezrównoważona i myślała, że te wszystkie komentarze są na jej temat.
Więc wszystko skrupulatnie kopiowała, zapisywała i zaniosła LCC, żeby pokazać jaką to straszną niedobrą au pairkę ona ma.
Kazała się B. wynieść do piątku do 18.00.
Godzina była konkretna, bo już sobie nową au pairkę skombinowała.
Podejrzewamy, że musiała to już dłużej planować.
Spytałam się B. czy miała by się gdzie podziać gdybyśmy się nie poznały.
Nie miałaby. 
Musiałaby iść do hotelu.
A co gdybym nie mogla jej odebrać o 17.00 tylko o 19.00?
Musiałaby iść z walizkami np do Starbucksa  i tam czekać.
Straszne.
W głowie mi się nie mieści do tej pory jak można tak potraktować człowieka.
B. opowiadała, że żadna au pairka nie wytrzymała tam długo. Każda uciekała.
Najbardziej szkoda mi dzieci, bo naprawdę płakały, gdy ona wyjeżdżała.
Widać było, że bardzo ją polubiły.
Ale jak to życie pokazało chore iluzje hostki były ważniejsze niż szczęście i zadowolenie dzieci.
Ktoś tu chyba nie zrozumiał po co się bierze au pairki.

Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. B. odpoczęła u mnie dwa dni, w sobotę wybrałyśmy się do Sacramento (ale to w następnym poście) a w niedzielę zawiozłam ją na lotnisko.
 

Jaki morał z tej bajki?
 NIE DODAJEMY PRACODAWCÓW DO ZNAJOMYCH NA FACEBOOK'u !!!!!

 Nie lubimy takich historii.


EDIT:

Odpowiadając na pytanie Anety:
B. gdy tylko hostka powiedziała, że ją wyrzuca, kupiła sobie bilet powrotny do Niemiec.
Nie chciała iść na rematch, bo była zbyt wykończona psychicznie. Powiedziała, że wróci do DE, naładuje siły i możliwe, że za jakiś czas znowu spróbuje przyjechać do USA.
Myślę, że ciężko byłoby jej znaleźć nową rodzinę, bo nie wiadomo co za bzdury by hostka powypisywała w liście polecającym :]

6 komentarzy:

  1. a ja mam i fakt trzeba sie pilnowac ;) ale to nie takie pierwsze historie z pracodwanca... dlatego facebook facebookiem a glowe na szyii trzeba miec ;) szkoda dziewczyny to fakt, ale uwazac trzeba... bo nawet "nie operkowy" pracodawca ma swoje dojscia i nie bedac w znajomych moze przeczytac co my tam wypisujemy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również posiadam hostów w znajomych, ale nie widzę w tym problemu, bo nie należę do grona osób, które się udzieleją na tym portalu. Tak jak pisała wyżej Karolina, czy to hości, czy pracodawca w PL, zawsze trzeba myśleć co się pisze! Niestety wszystko, co piszemy w necie, jest dostępne dla KAŻDEGO. No ale fakt, że ta hostka jakaś nienormalna! Oby jak najdalej od takich bab!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawiozlas ja na lotnisko i gdzie poleciala? Do domu?A byla w rematchu? NIe zakonczylas historii, dla mnie brakuje jeszcze zakonczenia, jednakze moral jak najbardziej odpowiedni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Karolina, nitka-zgadzam się z wami- jak już się ma ich w zanjomych to trzeba uważać co się pisze. Nigdy nie wiadomo kto, co, jak odbierze :]
    Aneta- już dopisuję zakończenie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rany :/ Taka historia to trauma na całe życie. Ale niesamowite jest w tej historii to, że to Ty ją znalazłaś na facebooku parę tygodni wcześniej i dzięki temu nie została sama z tym wszystkim! Jakąś siłą wyższą mi tu trąca :P

    OdpowiedzUsuń