Jest tam ktoś jeszcze?
Dziś po 3 latach ( narodowa kwarantanna sprzyja archeologii i odkopywaniu różnych rzeczy z przeszłości) zajrzałam na blogową pocztę i stronę bloga na Facebooku... i zrobiło mi się niesamowicie miło, bo kilka osób pisało do mnie co się działo z blogiem..ze mną... i jak się sprawy potoczyły.
Faktycznie ostatni raz pisałam w...2015!
A to tylko dlatego, że praca w turystyce wciągnęła mnie po kokardki. Mieszkałam w tym czasie na Zakynthos, Korfu, Fuerteventurze oraz w Val di Sole, Val di Fiemme i w Meksyku a od 3 lat mieszkam większość roku w moim ukochanym miejscu na ziemi ( oczywiście po Gdyni i SanFrancisco.. :) ) ...RODOS.
I nie mówię tu o:
Rodzinnych
Ogródkach
Działkowych
Otoczonych
Siatką
tylko o cudownej, słonecznej wyspie Boga Słońca Heliosa - greckiej wyspie na Morzu Egejskim - Rodos.
Praca w turystyce wciąga... uzależnia... pochłania do reszty.
A teraz nagle przez wirusa w koronie mam przymusowy odwyk...
Turystyka, którą wszyscy znaliśmy, i w którą wsiąknełam każdą komórką ciała przestała istnieć...
Czekam codziennie na informację kiedy będę mogła wrócić na Rodos.
Do mojego greckiego świata.
A póki co korzystam ile się da z pobytu w Gdyni i w domu, w którym od 2011 byłam tylko gościem....
To jak... wykorzystać ten czas też na pisanie na blogu? :)
P.S. i przygarnęłam też z ulicy greckiego kota, który ze mną lata samolotem i lubi to bardziej niż połowa ludzi, których znam :)
Uff żyjesz to najważniejsze, może opiszesz ciut dokładniej te ostnie 5 lat
OdpowiedzUsuńHahaha, ja nigdy nie tracilam nadziei i często zaglądałam na bloga w poszukiwaniu jakiegoś nowego wpisu ��
OdpowiedzUsuńPowiedz jak to wyglada z lataniem samolotem z kotem? Tzn. Co potrzeba? Badania, szczepienia itd??
OdpowiedzUsuńale cool! wracaj do bloga!;)
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie było od Ciebie żadnej wiadomości.
OdpowiedzUsuńRodos to piękne miejsce, ale rodzinnego miasta nic nie zastąpi :)