niedziela, 7 grudnia 2014

Znajdź pracę, którą pokochasz, a nie będziesz musiał pracować.

Gdzie ona była gdy jej nie było?
Na wyspie.
Na Zakynthos.
I ostatnio zatęskniła za pisaniem.
Nawet bardzo.
Tak bardzo, że chce napisać o wszystkim co było
greckie,
turystyczne,
kotowe,
rezydentowe,
smaczne,
romansowe,
oraz Zakynthosowe
i nie wie od czego zacząć...




Więc postanowiłam, że zacznę od końca. Od podsumowania.
Podsumować mogę to tylko jednym zdaniem:
                                                          znalazłam pracę marzeń.
Taką pracę, która daje mi ogromne szczęście.
Pracę, która codziennie zaskakuje czymś innym.
Pracę, która pozwoliła mi połączyć przyjemne z pożytecznym.
Pracę dzięki, której mogę gdzieś być, zwiedzać, oglądać, przeżywać, fotografować, poznawać.
Pracę, która  motywowała codziennie, żeby wiedzieć więcej, nauczyć się więcej, być lepszym rezydentem/pilotem niż dzień wcześniej.

Życzę każdemu znalezienia takiej pracy.
Dla jednego będzie to milion papierków z cyferkami, dla innego stos kabli/śrubek a dla kogoś jeszcze innego będzie to laboratorium pełne fiolek i wybuchających cieczy.
I nie jest łatwo znaleźć taką pracę, bo na pewno milion osób po drodze, będzie mówiło, że po co? / dlaczego? / źle Ci w obecnej pracy? / inni mają gorszą pracę / będziesz ryzykować wszystko? / za stara jesteś / jutro Ci przejdzie.
 [ niepotrzebne skreślić :) ]
 [można nie skreślać niczego]

Ale jak się jest młodym, bez własnej rodziny, bez dzieci, to jak to mówią: WHY THE HELL NOT?!

                           Znajdź pracę, którą pokochasz, a nie będziesz musiał pracować.

Od maja do października zasuwałam jak królik Energizera.
Bez dnia wolnego.
Lotnisko, prowadzenie wycieczek, spotkania informacyjne, dyżury w hotelach, osobliwi turyści.
Praca 24/7.
Bo nigdy nie wiesz kiedy Janusz zadzwoni się poskarżyć na głośno tupiącego pająka lub, kiedy Grażynka  będzie domagać się wymiany kafelek w basenie.
To wszystko doprawione autem bez klimy przy 35 stopniach, pomykaniem w obcasach , mundurową, aseksualną za kolanko spódnicą oraz bezwzględnie nieprzepuszczającą powietrza koszulą zapiętą na przedostatni guzik.
Wieczory wypełnione ustawianiem grafiku na dzień następny, odbieraniem milion telefonów od Januszy (bo pająk nadal tupie) i Grażynek (Niemcy mają ładniejsze kafelki!), na koniec łyk greckiego wina, grecki chłopak, grecka kolacja i spać.
I choćby nie wiem jak mnie Grażynka kafelkami zdenerwowała, i choćby  nie wiem jak wielka bieganina była tego dnia, zasypiałam przeszczęśliwa i zadowolona.
Budziłam się równie przeszczęśliwa i zadowolona, że dziś mogę znowu to robić!
Że będę gnać w nieoddychającym mundurze w rozgrzanym do granic możliwości aucie przez miasto gdzie połowa restauratorów macha i pozdrawia mnie już z kilometra.
Że będę mogła po raz 30-ty obejrzeć jedną z najczęściej fotografowanych plaż na świecie i TEN wrak.
Że znowu poprowadzę wycieczkę, podczas, której z uśmiechem na ustach wytłumaczę Grażynce po raz setny czemu Niemcy mają inne kafelki w basenie.
Że gdy po wycieczce owa Grażynka będzie  mi biła brawo w autokarze , to będę wiedziała, że poza kafelkami Grażka zapamięta mnóstwo ciekawostek o greckiej kawie, będzie w Polsce sypać historyjkami o greckich bogach i błyśnie wiedzą o oliwie z oliwek.
I to wszystkie dzięki mnie.
To jest cudowne.
To jest motywujące.
To mnie uszczęśliwiało.
Co więcej: udało mi się również uszczęśliwić Grażynkę :)


I dlatego mam zamiar się tak uszczęśliwiać przez najbliższe 5 lat.

OPAAA!!!!

Panna Anna




"Ja rozumiem, że obowiązująca w naszym kraju religia nie
 pozwala na cieszenie się życiem bo z zasady tu na ziemi powinniśmy
cierpieć a prawdziwy raj to będzie jak nas złożą dwa metry pod ziemią.
Ale wierzę, (może dlatego, że jestem głupi) że powinniśmy dążyć do tego
 aby zwyczajnie bywać – tu duże słowo SZCZĘŚLIWYMI.
 A pierwszym elementem prowadzącym w tym kierunku jest zrozumienie co nam tak naprawdę sprawia przyjemność.

Może nie stać cię teraz na wiele rzeczy,
 które wydają się ważne: mieszkanie,
samochód, wakacje, kieckę, buty (wstaw sobie dowolną pierdołę).
Ale stać cię na pewno na szczerość. Ona nie wymaga kasy.
Zastanów się więc co chcesz robić? W czym jesteś dobry/a?
A dalej po prostu to rób i idź za marzeniami. Kiedy masz to robić jak nie teraz?
Kiedy masz ryzykować jak nie teraz? Wiem, że to niepopularne
ale w życiu nie chodzi tylko o to aby zarabiać dużo banknotów,
 ale o to aby każdy dzień zaczynać z uśmiechem na ustach.
"

cyt.z Piotr C. "POKOLENIE IKEA"











 

15 komentarzy:

  1. Wróciłaaaaaaś! :D
    Piękne widoki!
    Też myślę o tej pracy, praca marzeń :D
    Opisuj jak najwięcej! Czekam z niecierpliwością na relacje :D
    Mogłabyś, w którymś z postów, opisać jak zostałaś rezydentem? :)
    Pozdrawiam serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super że wróciłaś do pisania!!
    Z niecierpliwością czekam na relacje!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. :) będzie i post o tym jak zostać rezydentem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Załóż instagrama !

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu post! Czekam na kolejne!
    Pozdrowienia z Gdyni ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. brzmi świetnie! miło słyszeć, że kolejna osoba odnalazła się w tym dziwnym świecie ;))
    ja osobiście marzę o zupełnym tego przeciwieństwie - dobrej pracy biurowej, stabilizacji, przytulnym, własnym, mieszkanku w pobliżu szczytów Alp i aby się tam dostać muszę się jeszcze trochę pomęczyć; a od zwiedzania, podróży są wakacje, ten upragniony czas w roku, którego nie można się doczekać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj mieszkanko w pobliżu Alp brzmi zachęcająco i motywująco :D to się pomęcz jeszcze i w przerwach wybieraj już podłogi do tego mieszkania :)

      Usuń
  7. Dlaczego niemcy maja ladniejsze kafelki?:( haha

    Sama planuje zostac rezydentem, ale we Wloszech.
    W ogole to co robi rezydent poza sezonem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niemcy zawsze wszystko mają lepsze według polskich turystów :P

      Rezydent po sezonie cieszy się ciszą i nie odbieraniem telefonów po nocach :P ...i tęskni, żeby znowu być rezydentem :D

      Usuń
  8. Dużo prawdy jest w tym zdaniu i w tym że gdy się jest młodym trzeba szukać, próbować a nie zgadzać się na to co nam przyniesie los, bez wysiłku, bez chęci. Każdy chciałby znaleźć taką pracę marzeń, w sumie sama kiedyś zastanawiałam się nad podobną pracą co ty, ale zobaczymy na pewno spróbuję a co z tego wyniknie zobaczymy. Pozdrawiam !:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zazdroszczę Ci, że znalazłaś pracę, która Cię uszczęśliwia :) Ja jestem dopiero na pierwszym roku studiów, ale nie mam pojęcia co chcę później robić, ba, nawet nie wiem, czy pójdę na magisterkę. Trochę mnie to zaczyna irytować, szczególnie dlatego, że coraz więcej osób zadaje mi to samo pytanie: "co będziesz robiła po studiach?". Na dzień dzisiejszy odpowiedź jest tylko jedna - NIE WIEM ;) Oczywiście mam kilka pomysłów, ale na razie jestem ostrożna z planowaniem.

    @Vida Suenos - zgadzam się w 100%, chyba sobie zapiszę Twoje słowa i powieszę nad łóżkiem - ot, taki motywator ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skończ studia, bo choćbyś nie wiem jaką pracę marzeń znalazła to jednak papierek to papierek :) No i Mama nie będzie narzekać, że studiów nie masz ukończonych :P Mnie się wszyscy pytają po co robiłam germanistykę skoro nie chciałam/nie chcę być tłumaczem przysięgłym albo nauczycielem- boponieważ: bardzo lubiłam język niemiecki i chciałam postudiować coś co sprawiało mi jakąś przyjemność :) ( po za GRAMATYKĄ OPISOWĄ! a fuj! :P )

      Usuń
    2. Licencjat chcę zrobić, waham się jeśli chodzi o magisterkę :) A Ty jesteś magistrem? :D No ja na dzień dzisiejszy także nie chcę być ani tłumaczem, ani nauczycielem. A gramatyka opisowa jeszcze przede mną, mam od drugiego semestru i już się boję! :P

      Usuń